Nawet nie wiem kiedy przeleciało:-), a jak wciąż na warzywkach i owockach.... na początku ciężko było, bo organizm był masakrycznie przyzwyczajony do mięcha w różnej postaci więc..... gigantyczne ilości warzyw i owoce spowodowały bunt.... na szczęście już po nim.... nie ma rewolucji i wzdęć:-))) mam nadzieję że dopieszczę swój organizm morzem witamin:-))))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz