piątek, 18 stycznia 2013

Zakupów czar i.... zagadka brytyjskich metek.....

Tak, tak nie ma chyba na świecie kobiety, której nie przyciągałyby sklepowe witryny.... Jadąc do UK wiedziałam doskonale, że jest to kraj okrzyknięty światową stolicą mody, gdzie można nabyć szeroki wachlarz towarów począwszy od luksusowych (markowych), a na najzwyklejszych (szeroki import z Azji) kończąc.... ciuchy, ciuchy, ciuchy.... to, to, co nas kobiety kręci najbardziej:-)))). W zasadzie w pierwszy wolny weekend wybrałam się na tzw. "shopping" i.... zaświeciła mi się w głowie czerwona lampka, kiedy to zaczęłam oglądać dumnie prężące się na wieszakach ubrania i.... zaraz, zaraz, a co to za rozmiar: 6, 8, 10, 12 ???? a gdzie jest moje S i M ??? lub jak kto woli 36 i 38 ??? No właśnie.... Brytyjczycy nie byliby sobą gdyby nie posiadali odrębnego systemu oznakowań metek ubrań:-)))). 

Brytyjskie rozmiary ubrań podawane są w calach (1 cal = 2.54 cm), polskie zaś - w centymetrach. Nasze 36 to teoretycznie w UK 8, zaś polskie 38 to w UK teoretycznie 10 :-))). Dlaczego napisałam "teoretycznie"? Ano dlatego, że na Wyspach panuje dość spora dowolność i poszczególne marki posługują się swoimi wymiarami i niemal własnymi rozmiarówkami, co sprawia, że rozmiar, rozmiarowi z dwóch różnych firm może być nierówny, o czym rozpisywała się już brytyjska prasa.
Jedynym sposobem na zakup dopasowanej rozmiarowo odzieży jest orientacyjna znajomość rozmiaru brytyjskiego, dokładna znajomość własnych wymiarów oraz korzystanie przed zakupem z tabel rozmiarowych danego producenta lub po prostu przymierzanie ubrań. Tylko tak możemy się uchronić przed zakupem za dużej lub za małej odzieży.

Aby dobrać dla siebie odpowiedni (ogólny) rozmiar brytyjskiej odzieżówki należy zacząć od pomiarów własnego ciała. Potrzebne będą trzy podstawowe wymiary:
  • obwód biustu;
  • obwód talii (mierzony na wysokości pępka);
  • obwód bioder (mierzony w najszerszym miejscu).
A teraz zerknij do tabelki i zobacz jaki nosisz wyspiarski rozmiar:-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz