dzisiaj idę do lekarza.... niestety domowe sposoby i leki dostępne bez recepty pomagają niby ale nadal czuję dyskomfort... w ostatnim tygodniu walczyliśmy do spółki z mężem z płotem na tarasie, a że wiało i popadywało to mam za swoje.... przewiało mnie i zaczęło się pobolewanie w dole podbrzusza i.... początkowe zapalenie pęcherza.... no co za.... nie miało kiedy się przyplątać tylko teraz kiedy tyle jest roboty, a i myślałam nad jakimś odtruciem i wzmocnieniem organizmu .... czyli zmiana dietki.... Na dokładkę zimnica... 7 stopni wiatr i deszcz.... w cienkim fifraku nie da się chodzić i chyba dzisiaj jednak wyjmę kurtkę ciepłą mimo że opakowana i na zimę wysoko powieszona.... no nie da się tyłek i nery marzną.... Zmiana dietki przełożona na następny tydzień.
Też myślałam o kurtce zimowej (tez na górze szafy). Na razie zakładam dwa polary.
OdpowiedzUsuńLecz się! Kuruj! I zdrowiej.